Lubię wracać do… dzikiego świata. Skins- Kumple.

Z serialami młodzieżowymi to jest tak, że bujają sobie gdzieś w obłokach, ponad rzeczywistością. Owszem, wciągają bo taki jest zresztą zamysł tego typu produkcji( ach.. ta pamiętna Plotkara..). Bazują jednak na fikcji i często zawierają wątki, postacie, rzeczy których próżno szukać w realnym życiu. Głównie są to wizje przedstawiające nastolatków ze sfer wyższych, którym niczego (albo niewiele) w życiu brakuje. Zawsze jednak staje na ich drodze coś, co powoduje że zaczynają dojrzewać i dorastać. Zarówno w sensie fizycznym jak i bardziej mentalnym. Elementem łączącym wszystkie tego typu obrazy jest niewątpliwie bunt młodzieżowy.

Jednym z seriali realizujących taki temat jest brytyjska seria Skins – Kumple, do których powracam po kilku latach. To losy kilku przyjaciół, młodych osób, podzielonych jakby na generacje. Wszystkie te osoby, niezależnie od serii łączy zamiłowanie do większych imprez alkoholowych i narkotykowych.

Na pierwszy rzut oka ktoś mógłby rzec, że to bardzo pusta opowiastka. No bo jak to tak? Nic tylko seks, wyzwiska i ogólnie sama deprawująca młodzież. Ja jednak widzę tutaj nieprzerysowany, momentami wręcz lekko grungowy bunt. To niemożliwa do wyrażenia tęsknota za czymś więcej. Każdy z naszych bohaterów to na pozór dusza towarzystwa.W swojej własnej historii krzyczy jednak do świata, rodziców chłopaka przywołując tytuł jednej z piosenek Rezerwatu : Zaopiekuj się mną.

To, co wyjątkowe w tym serialu to właśnie ta nieprzekłamana, nienachalna uniwersalność. Mogę go oglądać za rok czy 5 lat a nadal będzie podejmował tematy wciąż obecne w dyskusji (nie tylko w kwestii młodzieżowej). Można zobaczyć, jak wielkim problemem może być min. anoreksja, nieodwzajemniona miłość, choroba czy brak akceptacji.

Często mówi się, że od problemów nie można uciec. Tu jest trochę inaczej. Każda kolejna impreza to z jednej strony sposób na odreagowanie, a z drugiej wspomniana wcześniej modlitwa o uwagę. Jednak każdy sytuacja wygląda inaczej gdy ma się u swojego boku kumpli. Dziki świat wydaje się wtedy bardziej oswojony.

Website Powered by WordPress.com.

Up ↑